Tęsknota
Uparła się moja tęsknota,
Uparł się dziki mój żal,
Że muszę ciebie zobaczyć.
A była słota jesienna,
Słota…
(Litość miej! Wyjdź!)
Pod oknami twojemi chodziłem,
(Rozpaczy kamienna!)
I z żalu wyłem, jak pies!
Bo uparła się moja tęsknota,
Bo uparł się dziki mój żal,
Że muszę ciebie zobaczyć…
Trzeba się było chyba zsobaczyć:
Upokorzyć się prośbą haniebną,
Iść tam do ciebie – prosić!!
Co? Na klęczkach cię błagać,
Wstyd najstraszniejszy znosić!
Tego chcesz?
– Byś mnie pogardą zaczęła smagać,
Dziewko!!
Bym ryczał, skamlał, jak zwierz:
„Litość miej!!”
A tobie, psiakrew, nieochota!
A tobie w rozpaczy mej
Przeszkadza słota:
Mokro…mgła…chlupot błota!…
…A uparła się moja tęsknota,
A uparła się moja tęsknota!…
4 XI 1915
Z tomiku Czyhanie na Boga (1918)